Efekt w sezonie grzewczym jest tego wart. Zimą powinniśmy położyć na grzejniku liść laurowy.

Każdy uwielbia, gdy w pomieszczeniach domu roznosi się przyjemny zapach.

 

Jednocześnie coraz więcej osób stara się unikać syntetycznych odświeżaczy powietrza, których to długa lista składników może przyczyniać się do rozwoju alergii. Warto mieć na uwadze, że istnieje doskonała, bardzo tania i niezwykle miarodajna alternatywa dla aerozoli służących do odświeżania powietrza. Tą alternatywą są liście laurowe.

 

Dlaczego właśnie liście laurowe? 

Liść laurowy to nic innego jak suszony liść wawrzynu szlachetnego. W Polsce, poza uprawianiem w zaciszu domostwa wawrzyn nie występuje naturalnie. Liście laurowe są nieodłącznym elementem wielu dań i wywarów (w kuchni polskiej dodaje się go do tradycyjnego bigosu czy na przykład krupniku).

Walory kulinarne nie są jednakże jedynymi, z których słyną te ciemnozielone liście. Z powodzeniem można stosować je w medycynie naturalnej czy w formie odświeżacza powietrza. Jakie płyną korzyści ze stosowania liści wawrzynu szlachetnego do aromatyzowania powietrza?

 

Jako pierwsze należy zauważyć, że jest to w pełni naturalna, idąca w całkowitej zgodzie ze środowiskiem naturalnym metoda. Po drugie liść laurowy jest wyjątkowo tanią i opłacalną opcją. Już kilka niepozornych liści wystarczy, by zapach był długotrwały i intensywny.

Aby móc cieszyć się zapachem laurowym w domu należy zacząć od rozgrzania grzejnika. Warto za pomocą pokrętła wyregulować temperaturę na maksimum. Jest to o tyle istotne, że im wyższa temperatura, tym łatwiejsze rozchodzenie się olejków eterycznych, a co za tym idzie – lepszy efekt odświeżenia.

 

 

Następnie należy przygotować sporą garść liści laurowych i rozłożyć je równomierną warstwą na powierzchni grzewczej kaloryfera. Warto pamiętać, że dodatkową, ogromną zaletą liści wawrzynu szlachetnego jest to, że bezbłędnie pochłaniają nieprzyjemne zapachy, pełniąc tym samym funkcję swoistego dezodorantu.

 

Gdzie jeszcze sprawdzą się liście laurowe? 

Kolejną płaszczyzną, która pozwala błyszczeć liściom wawrzynu jest używanie ich do prania. Wbrew pierwszemu wrażeniu, nie chodzi tutaj wcale o to, że ciemnozielone liście jakkolwiek wpływają na odplamianie ubrań, ich strukturę czy miękkość.

 

Babcie już w zamierzchłych czasach odkryły, że laur pozwala uratować ubrania, które uległy zafarbowaniu w wyniku pomieszania ze sobą kolorów lub zbyt wysokiej temperatury. Jak zatem ich użyć, aby usunęły niechciany barwnik?

 

Prostszą, choć znacznie mniej miarodajną metodą jest włożenie jednego lub kilku listków do kieszeni spodni lub bluzy. Dużo lepszą opcją będzie jednak przygotowanie wywaru. W tym celu garść (lub więcej, wszystko zależne jest od ilości zafarbowanych tkanin) suszonego wawrzynu należy zalać sporą ilością wody i zagotować.

 

Gdy woda zostanie doprowadzona do wrzenia należy zdjąć garnek z płomienia kuchenki i pozostawić do całkowitego zaparzenia. Po upływie dwudziestu, maksymalnie trzydziestu minut w wywarze należy zamoczyć zafarbowane ubrania i pozostawić na trzy, cztery godziny.

 

Aby zwiększyć efekty moczenia co jakiś czas zaleca się delikatnie zamieszać ubrania z naparem ręcznie. Po czterech godzinach konieczne jest dokładnie odciśnięcie cieczy i nastawienie tkanin na ulubiony program.

 

Jeśli jednakże liście laurowe nie dadzą satysfakcjonującego efektu można także spróbować usunąć niechciany barwnik za pomocą dwóch łyżek soli do bębna pralki i wybranie programu, który pierze w co najmniej czterdziestu stopniach Celsjusza.

 

Sól jest od dawna znana z tego, że przywraca kolor tkaninom, usuwa plamy i zapobiega szarzeniu firanek.

error: Content is protected !!