Nieustannie wraca temat związany z Karolem Nawrockim i jego publicznym używaniem nikotynowych saszetek. Za każdym razem, gdy pojawia się w mediach, kamery rejestrują go z charakterystycznym woreczkiem nikotyny pod wargą – od telewizyjnych studiów aż po oficjalne, międzynarodowe wydarzenia. Dyskusje wokół tej sprawy nie cichną, a ostatnie słowa prezydenta dodatkowo podgrzały atmosferę.
Prezydent i kontrowersyjne woreczki nikotynowe
Sprawa rozpoczęła się podczas wiosennej debaty prezydenckiej, gdy kamery sportretowały ruch dłoni pod pulpitem, który wywołał niemałe poruszenie. Sztab prezydenta wyjaśniał wówczas, że chodzi o woreczek zawierający nikotynę – tzw. snus – użytkowany pod wargą, a nie o nic silniejszego czy zakazanego. Obrazki takie nie raz powtarzały się w rozmaitych studiach radiowo-telewizyjnych, np. u Bogdana Rymanowskiego.
Ostatnio gest ten zarejestrowano również podczas wystąpienia na forum ONZ w Nowym Jorku, co tylko uczyniło sprawę bardziej medialną. W ten sposób Nawrocki oficjalnie przyznał się do korzystania z nikotyny, podkreślając, że nie robi tego w tajemnicy.
Czy używanie nikotyny oznacza uzależnienie?
W trakcie jednej z ostatnich wypowiedzi prezydent zaskoczył swoimi deklaracjami dotyczącymi nikotyny. Padło wyraźne stwierdzenie:
„Nie, nie staram się rzucić nikotyny. Gdy zdecyduję się ją rzucić, to tak zrobię, bo mam bardzo silną wolę. Nikomu jednak nie polecam używania nikotyny. Lepiej żyć bez tego”.
Zadano mu również pytanie, czy owe saszetki stanowią dla niego źródło dodatkowej energii. Odpowiedział jednoznacznie, że nie. To właśnie właśnie cytaty z tej radiowej rozmowy ponownie wywołały burzę komentarzy i debat w mediach społecznościowych.
Polityczne koszty publicznej deklaracji
Wyznanie prezydenta dotycząc używania nikotyny niesie ze sobą pewne ryzyko polityczne. Zwłaszcza gdy sam przyznaje, że „nie rzuca”, bo dysponuje „silną wolą”, a jednocześnie zniechęca innych do naśladowania jego przykładu. Przeciwnicy mogą wykorzystać tę sytuację, oskarżając go o hipokryzję, natomiast zwolennicy mogą zobaczyć w tym przejaw ludzkiej autentyczności i szczerości.
Z punktu widzenia ekspertów od wizerunku, takie momenty bywają często doceniane przez media i społeczeństwo jako przejaw prawdziwości polityka. Jeżeli temat „woreczków nikotynowych” zostanie utrzymany jako jeden z głównych motywów kampanii, może to świadczyć o braku kreatywnej narracji z Pałacu Prezydenckiego. Paradoksalnie, ten nikotynowy rekwizyt może stać się znakiem rozpoznawczym obecnej prezydentury — choć raczej nie takim, którego oczekiwano.